
No i wyszedł kolejny rocznik maturzystów ze szkoły, kolejna klasa, którą przez kilka lat przygotowywałam/próbowałam przygotować do egzaminu dojrzałości. Zawsze mam w takich sytuacjach niedosyt, że nie powiedziałam na lekcjach wszystkiego, że nie dałam z siebie wystarczająco dużo, że może przez roztargnienie nie zrobiłam jakiegoś ważnego tematu. Towarzyszy mi też obawa, czy to, co mówiłam na lekcjach, zapadło w pamięć młodych ludzi, bo przecież przy tylu innych atrakcyjnych środkach przekazu i ich treściach wypadam na tym tle bardzo blado. Zastawiam się, czy byłam odpowiednio stanowcza i konsekwentna, czy może zbyt liberalna i pobłażliwa dla tych, co unikali pracy?
Na początku lipca z drżeniem serca będę czekać na wyniki matury, analizować procenty, skalę staninową itp. Bo choć to nie moja matura, to odpowiedzialność za jej efekt siłą rzeczy spadnie również na mnie.
Zdrowy rozsądek podpowiada mi, że nauczyciel tylko pomaga w nauce, wskazuje drogę do sukcesu, to sam tej ścieżki za ucznia nie przejdzie.
Jednak ten zdrowy rozsądek musi też skonfrontować się z informacją, że kuratoria rozliczą nas z ewentualnie niższych niż średnia krajowa wyników, nakażą pisać plany naprawcze i tłumaczyć się, co zrobiliśmy, by ucznia odpowiednio „wytrenować”. Na nic zda się tłumaczenie, że plan naprawczy może dotyczyć tego samego zespołu uczniów, a niekoniecznie działać na inny, który dopiero podejdzie do matury.
Przy takim podejściu tak zwanego „nadzoru” trudno o dobre samopoczucie nauczycieli, którzy i tak już czują się zepchnięci do roli usługodawców, pozbawiani sprawczości i w konsekwencji radości oraz satysfakcji z pracy.
Dlatego tak bardzo buduje dowód wdzięczności uczennicy, która pisze mi takie słowa: „Dziękuję za to, jak potrafi Pani wzbudzić mój szacunek – nie strachem czy stanowiskiem, lecz swoją charyzmą i elokwencją…Chciałabym w przyszłości być kimś takim, kim Pani jest dla mnie.”
To są słowa, które dla nauczyciela znaczą więcej niż bukiety róż. I dają tlen niezbędny, by jeszcze te 5 lat do emerytury robić swoje, choć na cudzych warunkach.