
No i wyszedł kolejny rocznik maturzystów ze szkoły, kolejna klasa, którą przez kilka lat przygotowywałam/próbowałam przygotować do egzaminu dojrzałości. Zawsze mam w takich sytuacjach niedosyt, że nie powiedziałam na lekcjach wszystkiego, że nie dałam z siebie wystarczająco dużo, że może przez roztargnienie nie zrobiłam jakiegoś ważnego tematu. Towarzyszy mi też obawa, czy to, co mówiłam na lekcjach, zapadło w pamięć młodych ludzi, bo przecież przy tylu innych atrakcyjnych środkach przekazu i ich treściach wypadam na tym tle bardzo blado. Zastawiam się, czy byłam odpowiednio stanowcza i konsekwentna, czy może zbyt liberalna i pobłażliwa dla tych, co unikali pracy?
Czytaj dalej








